Im bliżej końca rozgrywek tym większa presja i dawka emocji. W meczu 28 kolejki Piast Gliwice u siebie zremisował z Koroną Kielce 1:1. - Z przebiegu spotkania można być umiarkowanie zadowolonym. Mieliśmy jakieś swoje okazje, była poprzeczka po strzale z rzutu wolnego, zdobyliśmy bramkę, ale nie mieliśmy w tym meczu takiej siły ognia, żeby wygrać. Możemy się cieszyć, bo jeżeli Korona strzeliłaby na 2:1 to różnie się to mogło potoczyć. Po otrzymaniu czerwonej kartki widać było, że gra nam się trudno. W końcówce nie mieliśmy tak dużej siły rażenia. Jest takie powiedzenie - jeśli nie możesz wygrać meczu to go zremisuj i zdobądź jeden punkt - to jest nasz szósty mecz bez porażki i z tego możemy być zadowoleni - komentował Tomasz Podgórski, kapitan Piasta Gliwice.
Piast Gliwice czuł pewien niedosyt. W pełni usatysfakcjonowani nie mogą być także piłkarze Korony. Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego byli bardzo blisko osiągnięcia pierwszego wyjazdowego zwycięstwa. - Wydaje mi się, że to był jeden z lepszych naszych meczów na wyjeździe. Było sporo akcji, próbowaliśmy z obu stron zagrozić, przedostawaliśmy się w pole karne przeciwnika. Szkoda niewykorzystanych sytuacji. Oprócz rzutu karnego były też inne okazje, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stroną. Z przebiegu spotkania możemy być zadowoleni, z wyniku nie bardzo. Pocieszające jest to, że zagraliśmy dobry mecz i rezultat 1:1 jest dobrym wynikiem - uważał Paweł Golański, defensor Korony Kielce.
W czwartkowy wieczór nie brakowało emocji. Gliwiczanie kończyli mecz w dziesiątkę, a kielczanie nie wykorzystali rzutu karnego. Pojedynki toczyły nie tylko na murawie, również po meczu rozegrał się pojedynek na słowa. - Piast Gliwice, który zapowiadał się rewelacją rozgrywek nie może tak lekceważyć przeciwników, nie może wywieszać transparentów, że jadą do Warszawy po puchary wiedząc, że w ostatniej kolejce mają Bełchatów u siebie. Troszeczkę pokory dla chłopaków z Gliwic, bo te upragnione puchary dla nich mogą odjechać daleko - przestrzegał Tomasz Lisowski, piłkarz złocisto-krwistych. Kapitan "Piastunek" ze spokojem odpiera zarzut i zapewnia, że piłkarze Piasta twardo stąpają po ziemi. - To są transparenty kibiców. My w szatni zupełnie inaczej do tego podchodzimy. Wiadomo, każdy kibic patrząc na naszą grę i wyniki w tej rundzie jest "zachłanny" na kolejne punkty. Wiemy jak ciężko się gra, jak ciężko zdobywa się te ekstraklasowe punkty. Jesteśmy beniaminkiem, zespołem, który dopiero uczy się ekstraklasy. Na pewno nie podchodzimy do tego tak, że jesteśmy ligowym wyjadaczem i będziemy rozstawiać po kątach wszystkie drużyny w ekstraklasie. To co powtarzam na każdym kroku, jesteśmy pełni pokory, ale i też pewni własnych umiejętności, bo w toku sezonu udowodniliśmy, że potrafimy wygrywać z każdym, potrafimy punktować na wyjeździe i będziemy to chcieli także zrobić w najbliższym meczu w Warszawie - kwituje Tomasz Podgórski, kapitan Piasta Gliwice.
Z większym dystansem i szerzej na cały mecz Piasta z Koroną spojrzał gracz kieleckiej defensywy, Paweł Golański, który dostrzegł rosnącą presję oczekiwań względem beniaminka. - Analizowaliśmy poprzednie mecze Piasta Gliwice, wiedzieliśmy na co ich stać i wcześniej grali zdecydowanie lepiej. Wydaje mi się, że też po części wpływ na to miała presja, jaka na nich ciążyła przed meczem. Wszyscy liczyli tutaj, że Piast Gliwice bez problemu nas ogra i pojedzie do Warszawy bić się o puchary. Jednak boisko troszkę pozmieniało i Piast miał problemy, żeby z nami wygrać, nie stworzył sobie wielu sytuacji, później jeszcze doszła do tego czerwona kartka, więc to wszystko złożyło się w całość - podsumował piłkarz Korony.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?