Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice: Tajemnica pustej rubryki

Leszek Jaźwiecki
Ryszard Wieczorek spadł z Piastem z ekstraklasy, ale uważa, że nadal należą mu się z klubu pieniądze.
Ryszard Wieczorek spadł z Piastem z ekstraklasy, ale uważa, że nadal należą mu się z klubu pieniądze. fot. Marzena Bugała.
Trener Ryszard Wieczorek uważa, że nadal jest pracownikiem Piasta Gliwice, działacze gliwickiego klubu są innego zdania. Czy sprawa znajdzie swój epilog w sądzie?

- Zapewne tak, ale najpierw zamierzam skierować ją do Piłkarskiego Sądu Polubownego. Mój prawnik kompletuje już dokumenty - zapowiada trener.

Gdy w marcu 2010 Wieczorek obejmował drużynę Piasta, jego zadaniem było utrzymanie zespołu w ekstraklasie. Misja się nie powiodła, zespół z Gliwic, obok Odry Wodzisław, musiał pożegnać się z piłkarską elitą. Wkrótce na Okrzei pożegnano się także z samym szkoleniowcem i jego miejsce zajął Marcin Brosz. Wieczorek utrzymuje jednak, że jego kontrakt z Piastem wygasa dopiero z końcem maja 2011 roku.

- Każda ze stron ma prawo do swojego zdania, trener Wieczorek też - przyznaje Józef Drabicki, prezes gliwickiego klubu. - My jednak jesteśmy absolutnie przekonani o swoich racjach i właściwie nie powinienem tego nawet komentować - ucina dalsze pytania prezes.

Skąd te rozbieżności? Umowa między szkoleniowcem a gliwickim klubem była ważna do 31 maja 2010 roku, ale zawierała możliwość jej przedłużenia na kolejny sezon. Uzależnione było to od nowych warunków wynagrodzenia. Obie strony jednak nie doszły do porozumienia i dlatego - zdaniem gliwickich działaczy - kontrakt z trenerem Wieczorkiem wygasł.

- Postępujemy zgodnie z uchwałą PZPN, która w sprawie kontraktów mówi, że jeśli w umowie nie ma sprecyzowanej wysokości zarobków, jest ona po prostu nieważna - tłumaczą w gliwickim klubie.

Odmienne zdanie na ten temat ma szkoleniowiec i przekonuje, że nie zgodziłby się na pracę w Piaście tylko do końca sezonu.

- Byłbym samobójcą, gdybym przyjął takie warunki - twierdzi Wieczorek. - Piast po jedenastu meczach bez zwycięstwa był w trudnej, ale nie w beznadziejnej sytuacji. Postanowiłem mu pomóc. Oczywiście jednym z ważniejszych warunków rozmów było utrzymanie zespołu w ekstraklasie. Do celu zabrakło niewiele. Były jednak ustalenia, że bez względu na to, co się stanie, pozostanę w klubie do 2011 roku. Negocjacjom miały podlegać tylko moje zarobki. Nie przypuszczałem, że w ten sposób zostanę wpuszczony w "maliny", ponieważ pozycja, gdzie powinna być wpisana kwota mojej pensji, rzeczywiście została pusta. Niech to będzie przestroga dla innych, że nie można ufać ludziom - irytuje się były (?) szkoleniowiec Piasta.

Trener Wieczorek przypomina przy okazji, że podobne praktyki stosowano w poprzednich klubach, w których pracował, ale tam nikt nie traktował tego "jako podstępu".

- W Koronie Kielce wszystko było pozapinane na ostatni guzik dużo wcześniej, ale w Górniku Zabrze czy też w Odrze Wodzisław, było podobnie jak w Piaście - mówi Wieczorek. - Kontrakt był podpisany, ale po sezonie znów siadaliśmy do rozmów i ustalaliśmy wszystkie jego szczegóły - dodaje.

Zdaniem Wieczorka jego kontrakt z gliwickim klubem nie wygasł, nie został też rozwiązany.

- Jeśli wcześniej obie strony go podpisały, to potem powinno nastąpić rozwiązanie umowy, a tego nie było, więc nadal jestem w Piaście i nie mogę podjąć innej pracy - utrzymuje szkoleniowiec.

Dwa tygodnie temu Wieczorek wrócił znowu do piłki. Społecznie pomaga działaczom czwartoligowej Przyszłości Rogów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto