Wiktoria Bartosiewicz z Gliwic jest tegoroczną maturzystką, radną Młodzieżowej Rady Miasta Gliwice oraz Młodzieżowego Sejmiku Województwa Śląskiego. Jest też członkiem Koła Aktywni Platformy Obywatelskiej Gliwice i pełni funkcję asystentki społecznej posła na Sejm RP Tomasza Olichwera. W strajkach kobiet bierze udział od początku. Od czasu zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce przez Trybunał Konstytucyjny nie opuściła żadnego z protestów w swoim mieście. Trzy razy była legitymowana, a teraz odpowie za organizację nielegalnego zgromadzenia.
Chodzi o "spacer z dziewczynami" z 23 listopada, podczas którego - jak twierdzą Internauci – więcej było policjantów niż strajkujących pań. Gliwiccy mundurowi uznali go za nielegalne, niezgłoszone zgromadzenie, a Wiktorię za jego organizatorkę. Nastolatka w rozmowie z DziennikZachodni.pl tłumaczy, że żaden z dotychczasowych protestów odbywających się w Gliwicach nie był zgłaszany, bo "strajki mają charakter spontaniczny i nie posiadają organizatorów". - Bez wątpienia celem działań policji jest zniechęcenie protestujących do udziału w kolejnych strajkach - mówi.
Jak dotychczas policja zachowywała się wobec strajkujących w Gliwicach kobiet?
Wiktoria Bartosiewicz: Łącznie na strajkach zostałam trzy razy wylegitymowana. To była kwestia czasu, aż dostanę wezwanie. Jeżeli chodzi o poniedziałkowy, o którym jest tak głośno, policja masowo spisywała osoby protestujące, choć spacer był bardzo spokojny, z zachowaniem dystansu.
Jak odniosłabyś się do zarzutów sformułowanych w wezwaniu na komendę policji? Jesteś organizatorką strajku kobiet z 23 listopada?
Nie jestem, nasze strajki mają charakter spontaniczny i nie posiadają organizatorów. Żaden z poprzednich nie był zgłaszany. Spontanicznych spacerów zgłaszać nie trzeba. Nie zamierzam dobrowolnie poddać się karze. Na przesłuchaniu stawię się z adwokatem. Szczerze powiedziawszy absolutnie nie czuję się sprawcą, dlatego nie obawiam się przesłuchania.
Czujesz się zastraszona?
Jeśli chodzi o mnie, to raczej nie jest prosto mnie zastraszyć. Ale bez wątpienia celem działań policji jest zniechęcenie protestujących do udziału w kolejnych strajkach.
Gdybyś wiedziała, jak skończy się ten feralny spacer z dziewczynami, wzięłabyś w nim udział jeszcze raz?
Nie żałuję, że wzięłam udział w strajku. Wiedziałam, że policja dostaje już polecenia legitymowania protestujących. I mimo to nadal będę uczestniczyć w naszych spacerach. Nie uważam też żadnego ze spacerów za feralny. Każdy z nich to pokazanie naszego stanowczego "nie" dla naruszania praw kobiet. Strajk kobiet wspieram od pierwszego piątku po wydaniu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny. Jak dotąd nie opuściłam żadnego ze spacerów.
Jak na wezwanie zareagowali rodzice?
Moi rodzice w pełni wspierają moje działania.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?