Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Program Rodzina na Swoim. Rząd Tuska wycofuje się z pomysłu

Sławomir Cichy
arch. NM
Młodzi mają się czego bać. Zegar odmierzający czas funkcjonowania państwowych dopłat do kredytów mieszkaniowych tyka coraz głośniej. Rząd wycofuje się z programu "Rodzina na swoim", który jeszcze niedawno ogłoszono wielkim sukcesem.

- Przy racie około 2 tys. zł na zakup mieszkania, odsetki są zmniejszane o ok. 800 zł przez pierwszych osiem lat spłaty - chwali program pani Anna z Katowic. Gdyby nie ta pomoc w ramach "Rodziny na swoim", z dwóch pensji nauczycielskich, jej i męża, nie mogliby nawet marzyć o kredycie hipotecznym.
W województwie śląskim z pomocy państwa w spłacie kredytu na zakup mieszkania korzysta najwięcej młodych ludzi w kraju. Szacuje się, że własne "M" ma dzięki programowi 20 tys. rodzin. W całym kraju jest ich ok. 85 tys. To obrazuje skalę zainteresowania, ale też dowodzi, że najwięcej na ograniczaniu "Rodziny na swoim" straci właśnie nasz region.

Ale najbardziej szokuje to, że program umiera, bo okazał się prawdziwym hitem. Kiedy w 2006 r. wprowadzał go rząd PiS, nikt nie spodziewał się, że wzbudzi tak ogromne zainteresowanie. Tym bardziej że w pierwszym roku trudno było znaleźć choćby 10 tys. chętnych na drogie mieszkania z dopłatą. W kryzysie ceny nieruchomości jednak zmalały i młode małżeństwa ruszyły ławą po tanie kredyty. Rosnące dopłaty szybko okazały się dla państwa wydatkami ponad możliwości budżetu, który musi je ponosić co najmniej do 2017 roku. Dlatego według nowych założeń przyjętych we wtorek, rząd zacznie ograniczać dostęp do kredytów z dopłatą, a od 2013 r. chce program zlikwidować.

- To fatalna decyzja - mówią nie tylko developerzy, ale także eksperci od gospodarki. Zniknie kolejny bodziec do zakładania rodziny i pomagający jej na starcie. Poza tym z rynku mieszkaniowego znika młody, dynamiczny klient. Zamiast iść "na własne śmieci", zostanie z rodzicami jeszcze dłużej, bo nie stać go będzie na swoje mieszkanie.

W konsekwencji nie mamy co liczyć na szybką poprawę wskaźnika przyrostu naturalnego. I jeszcze jedno: już słychać o podwyżce cen mieszkań, zwłaszcza o mniejszych. A chętnych na nie jest najwięcej, bo chcą zdążyć po kredyt z budżetową dopłatą. Co bardziej zapobiegliwi przyspieszają też swoje plany życiowe.
- Rozważaliśmy z Adamem ślub kościelny w przyszłym roku na Wielkanoc. I pewnie jego daty nie zmienimy. Ale rozważamy szybki ślub cywilny, choć miało go nie być. Chcemy dać sobie szansę na kredyt z dopłatą - mówi Małgorzata Bara, w tym roku kończąca studia na Uniwersytecie Śląskim.

Choć na razie zwiększonego ruchu w Urzędach Stanu Cywilnego nie widać, pomysł pani Małgorzaty może się upowszechnić. Jeśli zmiany w "Rodzinie na swoim" przyjmą Sejm, Senat i podpisze je prezydent, wejdą w życie na początku marca, najdalej w kwietniu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto