W szpitalu w Gliwicach wszystkie miejsca dla chorych na covid zajęte. Szpital już w ogóle nie przyjmuje pacjentów
W szpitalu w Gliwicach nie tylko wszystkie miejsca na OIOM-ie zajęte. Na oddziale jest 70 chorych i to jest maksimum. Dla takiej liczby szpital jest w stanie zapewnić opiekujący się pacjentami personel. Jak podkreśla prezes szpitala, lekarze i pielęgniarki, cały personel pracuje na najwyższych obrotach, z poświęceniem. Więcej pacjentów szpital jednak nie jest w stanie przyjąć.
- Nie przyjmujemy już pacjentów, nie mamy takiej możliwości - powiedział DZ Przemysław Gliklich, prezes Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach.
To ta placówka, w swoim obiekcie przy ul. Zygmunta Starego, w tzw. dawnym szpitalu wojskowym, ma stworzony na początku pandemii szpital obserwacyjno-zakaźny.
Jak mówią w gliwickiej placówce, sytuacja zmienia się teraz już nie z dnia na dzień, ale właściwie z z godziny na godzinę.
- Jeszcze kilka dni temu na oddziale obserwacyjno-zakaźnym było kilkoro pacjentów, a na OIOM-ie nie było nikogo. Dziś wszystkie stanowiska są zajęte - słyszymy.
Stanowisk na OIOM-ie jest siedem, na szczęście samych respiratorów jest więcej, bo oprócz tego ponad 20. Szykowane są stanowiska do podpięcia kolejnych pacjentów w ciężkich stanie.
Przypomnijmy, to miasto Gliwice doposażyło placówkę w respiratory oraz inny potrzebny sprzęt i czyniło to od początku pandemii.
W Szpitalu nr 4 w Gliwicach (numeracja placówek pozostała, choć zmieniła się struktur właścicielska), w jego części w dawnym szpitalu wojskowym funkcjonuje oddział obserwacyjno-zakaźny, gdzie kierowani są pacjenci z COVID-19.
Szpital na Zygmunta Starego był szpitalem jednoimiennym, potem został, rozporządzeniem ministra zdrowia, umieszczony na drugi poziom zabezpieczenia, z setką łóżek. Jednak pracujący na najwyższych obrotach personel może zająć się 70 pacjentami.
Wprawdzie szpital ma przygotowanych ok. 100 łóżek dla pacjentów z COVID-19, to liczba ta de facto jest uzależniona od możliwości personelu i zapewniania opieki pacjentom.
Jeszcze kilka dni temu pacjentów było niewielu, teraz przybywa ich szybko. Są to chorzy nie tylko z regionu. Jak nam powiedziała Anna Ginał, rzeczniczka placówki, leczeni w Gliwicach są teraz m.in. chorzy z Małopolski, to dziewięć osób, które trafiły tu, bo brakuje miejsc w tamtym województwie.
Nadal przyjmowani są pacjenci na katowickim Ochojcu.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?