MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zasztyletowali czternastolatka

MARLENA POLOK, (mik)
W tym miejscu, na podwórku przy ul. Pszczyńskiej 7, upadł ranny Adam. ZDJĘCIE: IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
W tym miejscu, na podwórku przy ul. Pszczyńskiej 7, upadł ranny Adam. ZDJĘCIE: IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Na środku szarego podwórka mieszkańcy postawili bukiet mieczyków i znicze. W tym miejscu, na ul. Pszczyńskiej, pod siódemką, w piątkowy wieczór, przewrócił się raniony nożem w serce czternastoletni Adam.

Na środku szarego podwórka mieszkańcy postawili bukiet mieczyków i znicze. W tym miejscu, na ul. Pszczyńskiej, pod siódemką, w piątkowy wieczór, przewrócił się raniony nożem w serce czternastoletni Adam. Dookoła wszędzie okna, nieopodal bawią się kilkuletnie maluchy... Ludzie nie mogą uwierzyć, że stało się to w miejscu, gdzie kręci się tyle osób.

Wpadł do mojego mieszkania i powiedział "tu mnie boli", wskazując na piersi, a potem "idę do mamy" - drobna kobieta, główny świadek tragicznych wydarzeń, załamuje ręce. - Nie mogę sobie wybaczyć, że nie udało mi się go uratować. Nie mogę spać, winię siebie... Boję się o dzieci.

Adam wybiegł, słaniając się, na podwórko. Kilkanaście metrów dalej przewrócił się. To w tym miejscu mieszkańcy ustawili kwiaty i znicze... W kamienicy zapanowało zamieszanie. Ludzie, zaalarmowani przez lokatorkę z parteru, wezwali pomoc. Kiedy chłopca zabierało pogotowie, jeszcze żył. Pomimo natychmiastowej interwencji lekarskiej po dwóch godzinach, praktycznie na rękach najbliższych, zmarł.

Tragiczne zajścia miały miejsce w miniony piątek ok. godz. 19. Jednak grupka młodych bandytów ścigała Adama przez trzy dni. Poszło o dziewczynę. Adam posprzeczał się z nią i uderzył w twarz. Ta odgrażała się, że naśle na niego swojego chłopaka. Piątkowego wieczoru Adam wraz z bratem, Staszkiem, przysiedli na podwórkowej ławce pod siódemką, przyszli odwiedzić kolegów. Adam był zmęczony, przez cały dzień pomagał ojcu w warsztacie samochodowym.

- Zobaczyłam tę bandę przez okno, jak szła w naszym kierunku, chłopcy i ta czternastolenia dziewczyna, to ona ich nasłała. Sprowadziła ich tu dziesięciolatka - kobiecie trzęsą się dłonie. - Adam był bliskim kolegą mojego syna. Zawołałam dzieci do domu, a ich starałam się zatrzymać, obrzucili mnie wyzwiskami i weszli w bramę obok naszej klatki. Adam był wtedy w moim mieszkaniu...

Potem wszystko rozegrało się błyskawicznie. Nieoczekiwanie Adam postanowił sprawdzić, czy jego prześladowcy już odeszli i wyszedł przed dom, na ul. Pszczyńską. Oprawcy jednak czyhali. Najtragiczniejszy akt tego wieczoru rozegrał się pod drzwiami naszej rozmówczyni. To tam banda wszczęła bójkę, aż wreszcie jeden z oprawców pchnął Adama prosto w serce nożem...

- Gdyby nie wyszedł z mojego mieszkania, dzisiaj by żył... - kobieta nerwowo pali papierosa.

Młodzi bandyci postanowili zdobyć alibi, wyjeżdżając jeszcze w piątek pociągiem do Wrocławia. W niedzielę postanowili na dobre uciec z Gliwic. Policjanci szybko ich rozszyfrowali i udało im się ująć bandziorów na gliwickim dworcu kolejowym. Schwytali trzech nastolatków w wieku ok. 16 lat, czwartego ujęli w Legnicy.

Nie tylko mieszkańcy podwórka, na którym wydarzyły się tragiczne zajścia nie potrafią dojść do siebie. Wszyscy okoliczni lokatorzy w skupieniu zastanawiają się nad tragedią. Z okien wyglądają zasępione twarze. Ludzie pilnują dzieci... Koledzy Adama gromadzą się w grupce.

- To był fajny chłopak, nikomu nie wadził - mówią jeden przez drugiego. - Przychodził na nasze podwórko, nie był chuliganem!

- Rozumiem, pobić się o dziewczynę, pokłócić, ale zabić nożem? - mówi poważnie rówieśnik Adama, Krzysztof.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja radzi jak zaplanować podróż

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto