Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bumar Łabędy zwolni około 300 osób. Zatrudni też 100 nowych

Michał Wroński
Pracownicy gliwickiej fabryki Bumar Łabędy przeżywają istną huśtawkę nastrojów. Kilka dni temu wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski powiedział, że prowadzone przez koncern negocjacje z indyjską armią są niemal zakończone i firma ma duże szanse na podpisanie wartego kilkaset milionów dolarów kontraktu (w zamian za tę kwotę miałaby dostarczyć ponad 200 wozów zabezpieczenia technicznego).

Byłoby to największe od blisko dekady zlecenie dla gliwickiej fabryki, która z powodu braku zleceń w latach 2009- 2010 musiała zwolnić jedną czwartą załogi. Ani przedstawiciele spółki-matki, ani podległych jej zakładów w Łabędach na razie nie chcą komentować tych rewelacji. Dość sceptycznie podchodzi do nich Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny pisma "Raport - Wojsko, Technika, Obronność". - Zbyt wiele problemów związanych z praktyczną stroną takiego przedsięwzięcia nie zostało jeszcze rozwiązanych, żebym uwierzył w szybkie podpisanie tego kontraktu - mówi Hołdanowicz.

Faktem jednak jest, że w Gliwicach zaczynają szukać nowych pracowników do produkcji. Rzeczniczka Bumaru Łabędy, Ewa Kubisiewicz-Boba, potwierdza, że od zaraz do wzięcia jest około setka etatów.

- Musimy poprawić strukturę zatrudnienia - tłumaczy.

Na tym jednak dobre wieści się kończą. W ramach owego "poprawiania struktury zatrudnienia" pracę ma bowiem stracić około 300 osób, zajmujących stanowiska niezwiązane bezpośrednio z produkcją. Do połowy maja zarząd Łabęd będzie czekał na "ochotników". Na zachętę, poza gwarantowanymi przez Kodeks pracy świadczeniami, otrzymają 16 tys. złotych. Co będzie później? Przedstawiciele Bumaru nie chcą potwierdzić, że jeśli z programu dobrowolnych odejść skorzysta nie dość wielu pracowników, to znów zaczną się zwolnienia. Wątpliwości takich nie mają natomiast związkowcy. Zdzisław Goliszewski, przewodniczący Solidarności w Łabędach, nie zostawia suchej nitki na prowadzonej do tej pory w zakładzie restrukturyzacji.

- Zwolniono zbyt wiele osób zatrudnionych przy produkcji i dziś jest problem. Nawet gdybyśmy dostali ten wymarzony kontrakt, to trzeba by rozwinąć szeroką kooperację z firmami zewnętrznymi, by temu podołać - mówi Goliszewski.


Prawdziwym hitem dla Bumaru Łabędy może stać się rodzina pojazdów Anders. Gąsienicową platformę, która stanowi podstawę tych wozów, opracowano w gliwickim instytucie OBRUM. W grudniu w Łabędach udało się na niej zamontować wieżę z działkiem 30 mm. Pojazd - przy odpowiedniej adaptacji - może też spełniać funkcję sanitarki, wyrzutni rakiet i lekkiego czołgu. Obecnie trwają testy wozu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto